„ Jak długo będziemy przekonani, że źródłem szczęścia są rzeczy zewnętrzne, czy nawet inni ludzie, nasze marzenia będą skazane na śmierć. Prawdziwe równanie brzmi: TS=T. Twoje szczęście jest w Tobie.”
John Powell SJ „Twoje szczęście jest w Tobie”
Niegdyś, podczas lektury tej niewielkiej i zgoła niepozornej książki napisanej przez Jezuitę, słowa te zapadły mi gdzieś głęboko w serce, budząc przy tym pragnienie budowania prawdziwego szczęścia w sobie. Tak też zaczęła się moja wędrówka ku życiu w prawdzie, bo ona daje szczęście, o którym mówi autor.
Po lekturze tej książki zrozumiałam, że szczęście to stan, prawdziwy, rzeczywisty, wypracowany, świadomy i namacalny. Nie jest to wyobrażenie naszych nierealistycznych oczekiwań obarczonych ulotnymi stanami emocjonalnymi. „Dzisiejszy konsumpcyjny świat” prezentowany w mass mediach i mediach społecznościowych, próbuje nam podprogowo wszczepić różnymi metodami m.in w serialach, kolorowym życiem celebrytów, kłamstwo, iż Szczęście to jest dostatnie i wygodne życie z piękną, zawsze uśmiechniętą i dobrze rozumiejąca się rodziną. Z wygodną dającą sukcesy pracą zawodową. Ze zdrowymi niemal zawsze uśmiechniętymi dziećmi. Jest to złudny obraz i stosunkowo naiwny stale wszywany w nasze dusze, który kradnie i zniewala nasze serca, rozbudzając egoizm jednocześnie wpychając w różnego typu frustracje i niezadowolenie. Rzadko o ile w ogóle z porodówki wychodzimy na szpilkach, wypoczęte w pełnym makijażu i piękną sylwetką. Młode macierzyństwo to nie zawsze piękne, uśmiechnięte bobasy i spacery w słońcu. Młode tacierzyństwo to nie od razu wybuch ogromnej miłości do bezbronnego malucha, który pojawił się właśnie na świecie nieco go tym samym przemeblowując. To często, płacz, zmęczenie, lęk, niepewność, zagrożone poczucie bezpieczeństwa, połączone z ogromną miłością poprzeplatane wybuchami radości, spełnienia i bezradności. Mieszanka tych emocji może prowadzić do szeregu różnych frustracji. W rzeczywistości im szybciej zrozumiemy i uwierzymy w nową prawdę, że życie z reguły jest piękne ale trudne i usłane pięknymi różami ale wszystkie róże mają kolce i liczy się walka, podjęty trud a nie nagroda i sukces – wówczas ruszymy z miejsca opuszczając tym samym złudny świat wyobrażeń, nierealistycznych oczekiwań, które z jakiegoś powodu wszyły się w nasze serca budząc nierealne pragnienia.
Warto rozpalić ogień nad wszelkimi trudnościami, pochylić się nad nimi w pokorze i przyjąć jako dar, bo w nich często leży rozwój, zmiana, przekraczanie siebie, opuszczanie własnej nierzadko skostaniałej strefy komfortu. „Wiele z największych okazji w naszym życiu pojawia się w przebraniu problemów.” John Powell SJ
Sama wiedza, że życie jest trudne to za mało. Każdy wie, że życie jest trudne, ale ciągle zdarza nam się wzdychać do tych naiwnych mrzonek rodem z idyllicznego i romantycznego życia, gdzie małżeństwa zawsze się czule witają i świetnie rozumieją, gdzie dzieci nie płaczą a jak już płaczą to jesteśmy dla nich świetnie niemal idealnie wyrozumiali, nigdy nie dopada nas złość a praca to pasmo sukcesów. Serce nasze tęskni za takimi czy podobnymi wyobrażeniami. Cały trud leży w AKCEPTACJI, że życie to często trudności. W momencie kiedy to zaakceptujemy wówczas jest szansa, że przestaniemy wewnętrznie wybuchać i buntować się stając w obliczu wszelkich życiowych trudności. Z akceptacją tej życiowej prawdy ośmielę się powiedzieć dość uwalniającej, istnieje realna i prawdziwa szansa, iż wkroczymy na drogę i uruchomimy proces wewnętrznego uwolnienia od czynienia sobie wyrzutów typu: czemu akurat mnie to spotyka!! Ja to mam pecha!! Jestem tym czy tamtym!! itd. Dzięki akceptacji możemy świadomie zmieniać nasz wewnętrzny często toksyczny monolog wewnętrzny.
„Istota rzeczy polega na tym, że życie jest trudne na drobne, wielkie i średnie sposoby. To ważna życiowa prawda. Jeśli przestanie się stąpać po ziemi i myśli się inaczej, sprowadza się na siebie emocjonalne kłopoty na skalę, której nikt w ostatecznym rozrachunku nie jest w stanie przewidzieć.
(…) Prawda, że życie jest trudne, nie oznacza, że życie śmierdzi lub, że wszystko w życiu jest okropne, lub coś w tym rodzaju. Wszyscy napotykamy w życiu kłopoty, ale nie jest to powód do cynizmu lub pesymizmu. Oba skrajne sposoby myślenia – że życie powinno iść jak z płatka lub, że droga życia jest ciernista – prowadzą do emocjonalnych zaburzeń. W życiu są zarówno róże, jak i ciernie, a także wszystko, co kryje się między nimi. Oto właściwa równowaga w myśleniu, która jest nam potrzebna.” Chris Thurman – „Kłamstwa w które wierzymy”
Sama świadomość, że życie obarczone jest trudnościami to jedno a akceptacja tych trudności to zupełnie coś innego. Zapraszam zatem moi drodzy czytelnicy do podjęcia trudu akceptacji i zgody na to że póki żyję będą spotykać mnie różne trudności. Ode mnie i Bożej łaski, bowiem zależy, w jaki sposób będę nimi zarządzać i je rozwiązywać.
„Pracując nad zaakceptowaniem tego, że życie jest trudne, stałeś się większym realistą. Stając się większym realistą, stałeś się zdrowszy emocjonalnie i duchowo. Jak zwykł mówić mój trener: Dobra robota” Chris Thurman – „Kłamstwa w które wierzymy”
MW